wróciłam. do kawy. do domu. do miętowych papierosów. do erotycznych myśli. do fioletowych paznokci. i do całego tego pseudointelektualnego świata, którego multum miałam nad jeziorem a którego ciągle mi mało.
w ramach detoksu gotuje i pieke. torty. ciasta. babeczki. krokiety. kotlety rosolki. kluski. wszystko. od wyboru do koloru.
sprzatam. odkurzam. piore pranie. uzalezniam sie od wybielaczy i swieczek yankee candles.
jak kura domowa. tylko jeszcze nie wiem czy mi z tym lepiej.