Stary, dobry Rogucki wybrzmiewa od kilku dni z moich głośników.
Nie mam już siły tu być. To wszystko mnie przytłacza. Za duzo sie ostatnio dzieje, pomoc innym wziela gore nad moimi wlasnymi problemami, ktore zeszly na drugi plan. A przeciez musze sie zajac soba.
Spakowalam sie, kupilam bilet i postanowilam poleciec na troche do domu. Musze odwiedzic moja samotnie, pomedytowac, pomyslec. Czy to wszystko jest tego warte?