Chciałabym oddychać tamtym zapachem, zatrzymać czas.
W sekundzie znaleźć wieczność, wyśmiewać rzeczywistość.
Niezapomniany koncert pomimo 2,5h spóźnienia. Coś tam gdzieś narzekano na trybunach na dźwięki, za cicho mikrofon czy zakaz pogowania, ale warto było stać 9 godz.! Więc kiedy Panowie wyszli publiczność choć niesamowicie zmęczona, reagowała wrzaskami, oklaskami czy zwykłym skakaniem. Grali nowe utwory, ale nie zabrakło również starych hitów, przy których wszyscy szaleli! Bawiono się trochę światłami, były wyj*bane fajerwerki i inne wybuchy czy zwykłe - niezwykłe konfetti, a sam Axl przebierał się conajmniej kilka razy. Gitarzyści byli tak genialni, że brak mi słów! Slasha może zabrakło, ale solówki, które zaprezentował m.in. DJ Ashba powalały, więc kiedy po moim ciele zaczęły przechodzić ciarki wiedziałam, że muzyka jest dobra! Ponadto każdy członek zespołu miał swoje solowe ,,pięć minut'' na scenie. Popisówę zrobili niezłą, trzeba przyznać! Piękny prezent przyszykowali fani z forum NightTrain w postaci ogromneeeej flagi, na którą Axl zareagował bardzo pozytywnie, a także symboliczne oburzecenie sceny białymi i czerwonymi różami. ,,November rain'' i po pierwszych nutach coś we mnie pękło a na zewnątrz wydostało się to w postaci rzewnych łez. Na koniec bisowali nam Paradise city i Patience. Wyszli z wielkim pier*olnięciem, któryś z gitarzystów rzucił koszulkę a Axl mikrofon. Ponadto ni stąd ni zowąd kopnął w stojak od mikrofonu, 50-letni gostek robiący dalej wielkie show, z niepowtarzalnym głosem a przy tym tańczący swój słynny motyw choćby ze ,,Sweet Child O'Mine'' nadal zbuntowanym 20 latkiem. Było pięknie a w łóżku znalazłam się ok. 4. Piszę to aby pozbyć się dziwnego wrażenia, że ten koncert wcale się nie odbył i również mnie na nim nie było...
...a teraz Bułgaria 13.07-24.07 Bawcie się dobrze beze mnie bitches!