Nie mam nic konkretnego do napisania... za każdym razem jak tylko uskuteczniałam napisanie notki po chwili łapałam się na tym iż za dużo brudów wyciągałam na światło dzienne a to nie jest dobry pomysł aby wszczynać wojny na argumenty. Wiadomo każdy ma swoje racje i będzie się ich kurczowo trzymać, za żadne skarby świata nie zmieni ich i tyle będzie w mojej kwestii, że niektórym naprawdę sufit się na łeb zsunął albo co gorsza piorun trzasnął i zwoje im się przepaliły. Nie jestem jakoś niedorozwinięta aby toczyć walkę z huśtawkami nastrojów, ze zmianą zdania jak w kalejdoskopie a co najlepsze zaburzeniem osobowości& No i widzicie? Znów psioczę ale szlak mnie jasny trafia z kilku powodów tak więc musiałam troszeczkę powyzywać się na bogu ducha winnym pb. Już mi lepiej.
Z życia wzięte: Jak narazie nic ciekawego się w moim życiu nie dzieje, co jedynie klepie biede i ciułam każdy grosz na Berlin. Co jak co, ale na ostani wybryk trzeba troszeczkę mieć w portfelu pieniędzy {zwłaszcza papierkowych}
"Jigoku no hate made ikou
Aa Kowai kurai hiritsuita"