Blade dnie wlekły się przez puste, ogłuchłe pola i przymierały w lasach, coraz cichsze, coraz bledsze (...)
A smętek konania był w tych południach cichych, na pustych drogach leżało milczenie, a w odartych z liści sadach
czaiła się głęboka melancholia żałości i trwogi zarazem
Chłopi W.S.Reymont