Juz jestem i w końcu mam czas. Te dwa dni były strasznie zabiegane więc nie miałam czasu aby coś dodać.Niestety nie przychodze z pierwszą częścia opowiadania gdyż zaraz wychodze i nie mam CZASU aby napisać, jeszcze nigdy nie byłam tak zabiegana, aż dziwne. ALE chciałabym się z wami podzielić czymś co napisałam jakiś czas temu.
Serce Maggie biło jak oszalałe,nie miała sił w nogach,nie miała sił biec dalej ale napływ adrenaliny dodawał jej mocy. Przepychała sie przez ludzi idacych spokojnie chodnikiem,nie obchodzila ja co sobie o niej pomysla,chciała jak najszybciej znalezc sie na miejsu. Wydawało sie ze aura pogodowa idealnie odzwierciedlała jej uczucia. Było chłodno i ponuro a czarne chmury ktore ukazywałay sie na niebie zapowiadały deszcz. Wpdła z impentem przez dzrwi szpitalne. Ludzie oraz pielegniarki patrzyli na nia złowrogo gdyz zakłociła panujacy tam spokoj. Nienawidziła szpitali ale od kiedy jej tato zachorował bywała tam codziennie. Zdenerwowana szybko poszła w dobrze znanym jej kierunku. Bała sie,tak mocno sie bała ze cos sie stało. Drzacymi dłonmi ujeła klamke i otworzyła drzwi. Weszła do sali,a jej ojciec ktory lezał na łozku walczył o zycie. Lekarze chodzacy obok niego probowali mu pomoc,ale ona wiedziała ze sie nie uda. Czuła to. Tato nagle spojrzał na córke. Rozchylił usta i Wyszeptał ciche "Dasz rade" po czym usłyszała jak maszyna przestaje wybijac rytm serca zamienijac sie na przeciagły dzwiek. Nie dam rady-pomyslała.
Pisałam to pod wpływem emocji, niekoniecznie dobrych. Mam nadzieje, że sie spodoba.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24