Nie było mnie tu dawno. Nie dawałam rady.. Najpierw zawaliłam. Zawaliłam po całej linii! Ale w końcu znów nadszedł czas mobilizacji i od soboty mało i zdrowo jadłam, od wtorku do czwartku miałam dietę oczyszczającą.
Dziś zjadłam 2 kawałki ptasiego mleczka i 1 merci, bo nie miałam na nic siły i musiałam sobie dodać energii. Zjem jeszcze dzisiaj chudziutki rosołek, bez żadnych klusek, z samą marchewką. Ustaliłam sobie ogólnie, że dziś mogę normalnie zjeść [sylwester] alko itp. jutro, jak to w każdy dzień po imprezie pewnie nic nie tknę, w niedzielę urodziny cioci więc pewnie będę musiała zjeść.. a od poniedziałku.. Ostra! dieta. Przez 10 dni będę jadła same chude rosołki gotowane na warzywach, bez żadnych makaronów itp. Po 10 dniach się zobaczy ;)
Póki co jest dobrze, na wadze pierwsza 5, już nie 6! ;) Im so proud ;) A jak Wam idzie?
HAPPY NEW YEAR motylki!
Żeby w przyszłym roku szło nam o wiele łatwiej i efektywniej! Damy radę!
I żebyśmy osiągnęły swój wymarzony Cel! ;*