jakieś takie z kiedyś. nie wiem kiedy, bo straciłam rachubę czasu. wgl.
wczoraj jakiś pokręcony taki dzień. nocka z Kingą, zaproszenia na Sylwestra, którego po raz pierwszy raz w życiu nie chce. nie ogarniam dni. no, ale cóż. jak mus to mus. damy radę idziemy do przodu.
idziemy spać, dziękuję, dobranoc.
rise against - prayer of the refugee <3