Wczorajszy dzień był kompletnie bez sensu. Nie zrobiłam nic pożytecznego, a wieczorem strasznie bolała mnie głowa.

Obejrzałam film "Młoda i piękna" o jakiejś nastoletniej prostytutce i czytałam "Anioły i demony" Browna, ale męczę tą książkę już strasznie długo, więc ostatecznie nie wiem czy cokolwiek Wam polecam.

Wstałam po 9, przed chwilą skończyłam śniadanie (2 małe grzanki z białego chleba, 2 łyżeczki dżemu truskawkowego) i dopijam zieloną herbatę.

Dzisiejszy dzień zapowiada się całkiem miło. Na 14 idę do koleżanki, gdzie spotkamy się ze znajomymi i będziemy razem robić pizze. Nie będę jej jeść, ale przy samym robieniu będzie pewnie całkiem śmiesznie. Później uszykujemy się i o 19 idziemy na imprezę.
Boże, miałam cały miesiąc, a wyglądam chyba nawet gorzej. Mam taką okrągłą buzię...

Błagam módlcie się razem ze mną, żebym nie skończyła płacząc w toalecie, bo 3/4 dziewczyn wygląda lepiej ode mnie.
Niedawno farbowałam włosy, mam śliczną sukienkę i ogólnie nie jestem jakaś brzydka, ale wiecie jak to jest z zaniżonym poczuciem własnej wartości.

~~~

Chyba przyszedł czas na podsumowanie roku 2015... Jedyne co mogę zdecydowanie przyznać, to że był to najgorszy rok w moim życiu.

Nie przesadzam... NIC nie osiągnęłam. Jedyne co to trochę podróżowałam, ale nie były to jakieś wyprawy życia.
Nie chcę już o tym myśleć. Cieszę się, że mogę to już zostawić za sobą.

2016? SCHUDNĄĆ.
Nie chcę podobać się sobie ani być zdrowa, chcę być chuda.

To przerażające, ale myślę, że większość z Was zrozumie... Chudość daje poczucie kontroli nad całą resztą.

A Wam życzę przede wszystkim osiągnięca Waszych celów na 2016rok, żebyście pod koniec mogły powiedzieć jak bardzo jesteście z siebie dumne! :) :*