marzę o tym, żebyś złapał moją rękę i nigdy nie chciał jej puścić, żebyś tak bardzo chciał być blisko, tak bardziej niż najbardziej, żebyś umierał za każdym razem jakbyś stał trochę dalej.
I nie obchodzi mnie to, że to toksyczne, chore czy w szerokim pojęciu niezdrowe, czy po prostu niedojrzałe, bo jesteśmy już dorośli i nie powinniśmy się zakochiwać jak nastolatki i nie powinniśmy chcieć mieć kogoś na własność.
ja dokładnie tego potrzebuję, żebyś chciał mnie tylko dla siebie, żebyś był we mnie śmiertelnie zakochany, potrzebuję to wiedzieć, i widzieć, i czuć, i dowiadywać się tego każdego dnia od nowa.
I niech myślą, że jesteśmy obłąkani, niech nas nie rozumieją, ja chcę, żebyś nie mógł beze mnie oddychać, żebyś nie mógł beze mnie żyć, żebyś zwyczajnie się dusił beze mnie, dokładnie tak, jak ja się duszę bez ciebie.