hej, cześć.
pisałam taką dobrą notkę, ale się usunęła.
więc napiszę drugą, ni chuja mi się nie chce.
jedno słowo, które wyraża więcej niż tysiąc słów, wyraża w tym momencie to jak się czuję.
ŚMIERĆ.
czuję się WYKOŃCZONA, jakoś tak jest źle i ogólnie to wszystko na co spojrzę wali się nawet nie zaczynając.
bo czy w 2 miesiące naprawdę tak wszystko szybko się zmienia?
jest źle. tylko tyle wiem. dzisiaj zobaczę się z moją myszeczką, może to trochę poprawi humor.
narazie jestem asdfhgjkglfdjh jakimś trupim zombie i mam ochotę pochować się i obudzić za 300 lat.
nie mogę znaleźć swoich dwóch gumek od warkoczyków, wrrr, a znając pogodę za oknem to zanim dojdę do szkoły
będę miała okropne loki, dlatego WHERE ARE MY ERASER's?!?!?
zaczynam wszystko od nowa. z bagażem doświadczeń i trochę mniejszym dnem zaufania.
ciekawe jak to wszystko dalej się potoczy.
( na zdjęciu Patrycja )