Wróciłam sobie wczoraj a właściwie dzsiaj z Chorwacji. Nie ma to jak wyjechać o 11 i wrócić następnego dnia o 5 nad ranem i położyć się spać o 7 i potem znów wstać o 11. *mądra Werka* Wreszcie nie mogę narzekać na brak zdjęć. Przez tydzień codziennie wieczorem chodziliśmy sb z Augustem, Marianną, Werką, Wiką, Judytą i Igorem na trampoliny, ja oczywiście rozwalone kolano i łokieć (y) Pogoda okej, szkoda tylko że w dzień wyjazdu i przed wyjazdem było troszkę zimniej (28'C) A w nocy burza, której nie słyszałam, a! Mój mądry brat w nocy ustawił mi klimatyzację na 30 stopni, dzięki! Ogarnęłam już trochę walizkę itp, chyba zabiorę się za porządki w szafie, o! Jutro namówię mamę żebyśmy pojeździły po Sulku sprzedać książki i kupić nowe :3 Chcę sobie kupić Trylogię Igrzysk Śmierci, ale nie wiem czy warto? :/ Teraz słucham sobie Kwiata i oglądam jego filmiki, ja się pytam czemu on nie może dać koncertu w Zielonej? No czemu?! To tylko niecałe 100km od Gorzowa no :/ Ok ok, rozpisałam się, a pewnie i tak nikt tego nie czyta :/ PAPATKY <3