Morda po hardym headbangu, dwóch circle pitach i 5 piwach, ale obok mnie stoi basista FFAFu więc ganzegal.
To był dobry gig. Byłam na lepszych, ale w sumie...
Nigdy wcześniej żaden członek zespołu nie pocałował mnie w rękę mówiąc mi, że świetnie moshuję (Gnarwovles) i nie wziął mnie na scenę (FFAF).
Nie żałuję, że się tam ostatecznie zebrałam.
Mogę się podniecać, walcie się.
Mój system krwionośny jest wypełniony przeróżną gamą alkoholi ciężkich i wywołuje to we mnie przeróżne rozmyślania, co lubię nazywać gdybaniną.
A, kupię sobie chomika i zamówię coś z Impericonu i humor mi się poprawi.
W ogóle to nigdy nie nasłuchałam się tylu komplementów co na studiach, ale i tak dzisiaj usłyszałam najlepszy.
Ktoś mnie poprosił o radę dot. muzyki, "bo się znam".
I tak mi to nie poprawiło dostatecznie humoru. Przepraszam, lubię sobie ponarzekać na kacu, a że ten trwa już dwa tygodnie to wiecie jak jest...
Wkręta na Heroes Get Remembered.
Mam przeczucie, że nowa płyciszka będzie na światowym poziomie, zupełnie nie wiem czemu ;)
Is there a point in trying to change?
No matter what I do it always stay the same.
But I feel like this has been made for me
Is there something more that I can't see?