Pytacie co u mnie, ale tak naprawde gowno was to obchodzi. Otaczaja mnie ludzie, ktorzy nic o mnie nie wiedzą, i niczego nie rozumieją. Ktorzy pamietają o mnie gdy IM nudno, albo ONI mają problem. sluze pomocą, gdy moge. Są egoisci. Mialo tak juz nie byc. Ich mialo nie być. To przynosi tylko problemy, nie umiem z nimi zyc. Tyle rzeczy robie źle, wciaz wiem tak malo. Poddaje sie presji, moje gesty są sprzeczne z zasadami, ktore sobie ustalilam. Czesto nie wiem, jak sie zachowac. to inaczej niz niedawno... Naprawde chce to naprawiac, mysle ze chwilami cofnelam sie do okresu sprzed 2 lat. Patrze na siebie i stwierdzam, ze nic nie umiem. Pytam siebie 'co sie z tobą stalo?' Znowu zrobilo sie ze mnie zwierze. Brakuje mi kontaktu z Nim, wiem dlaczego sie urwal. Teraz juz by tak nie bylo... spie###lilam tyle spraw tylko z wlasnej glupoty, nie powinno mi zalezec na wiekszosci ludzi obok mnie. jednak jestescie a ja pozwalam wam zostac. pozniej u mnie jest zle a was to zapewne je##e. za szybko sie do was przywiazuje, wciaz jest źle. Jestem od was zalezna. nienawidze tego.