Ostatnio czuję się jak rozpędzony struś. Cały czas obawiam się, że zatrzymam się dopiero, gdy gdzieś głowa przejdzie a dupsko utknie. Jest taka opcja.
Choć Łoś mój osobisty udowodnił ostatnio, że jak się dobrze, ale to dobrze rozpędzić i wyciągnąć, można zmieścić się pomiędzy rączką wózka transportowego a transportowanym workiem ziemi z biohumusem czy innym takim. Wystarczy biec z prędkością światła.
Miał do wyboru roztrząsnąć się na pańci, czyli na mnie niczym śmietana, albo spróbować zmieścić w okienku rączki wyciągając się niczym guma w gatkach. Dał radę, a co, wyhamował kilka fule dalej patrząc, czy będę próbowała go zabić, czy jednak może dalej kontemplować niebo. W sumie to moja wina, bezczelnie bez zapowiedzi z towarem pojawiłam się w furtce, gdy pies gonił f16. No nie chce być inaczej!
Byłam w kinie. No :D i to w dzień patrzących serduszkami. Kosmos. Kino w nocy wyglądało jak deptak w południe. Dużo takich połączonych, strasznych smutasów, nie wyglądających na szczęśliwych. Nic to. Zainstalowałam się w fotelu i czekam na objawienie ekranu. Włosy z lekka wilgotne wspominają jeszcze świeżo nałożoną farbę. Sama siebie zaskoczyłam :DDD Ale jak już mnie natchnęło, to malowanie przeprowadziłam pędzlem do kleju. A co! Rewelacyjnie rozprowadzał, nie wiem, czy fryzjerzy nie powinni tego rozważyć, takimi tyci tyci machają po jednym włosie. Człowiek później siedzi 5 godzin łypiąc spode łba. Bo jeszcze bręczą, że futra na dwie głowy. :D
Dobra, siedzę. Obok mnie koleś z mega kubkiem popcornu. Mam ostatnio złe zdanie o tym innym gatunku człowieka, wiec docenię, że wybierał z pudełka delikatnie po jednym, choć przez 130 minut.
Z wyższością spojrzałam na sąsiada. Też mam kontrabandę. Ale jaką kulturalną, jak z gustem przygotowaną. Wysunęłam z torebki lizak, papierek by nie szeleścił rozwinęłam przed wejściem. Tylko zgrabne myk i lizak bezdźwięcznie dostał się do ust by rozkoszą spłynąć po gardle.
Rozanieliłam się tak bardzo, że nagle na całe kino rozległo się głoście SSSIORP. O chwilo żenady :) i na mnie przyszło, wbiłam się mocniej w fotel i schowałam za kolesia. Mam nadzieję, że wszystkie spojrzenia skierowane były na niego, mnie tam przecież wcale nie było! ;)