Żyję !! Jeszcze, ostatkami sił, kolejna nocka zarwanam kolejne hektolitry kaw wypite, mimo to senność to potęgi setnej. Dobrze, że jeszcze na bezsenność nie cierpię, chodź sądzę, że to kwestia kilku dni, kilku dni, kilku dni...
I pomyśleć, że rok temu, o tej porze, smacznie, spokojnie spała, jechałam na obóz przeszczęśliwa, nakurwiając salto jedno po drugim, z uśmiechem od ucha do ucha.
Ale przecież źle nie jest. Jest tragicznie. Więc zobowiązuję się, obiecuję Wam: To, że jeszcze żyję to kwestia dnia. Weekend przed nami, so Waćpanna przez duże N będzie latała jak samolot, czerpiąc z tego weekendu jak najwięcej się da. Moja obecność w domu będzie ograniczona do minimum, melanż spełnienia. Taaaaaaaaaak. Trza rozrobić coś moje [HaHa] <3
Kolejna kawa dobija do dn(i)a, accccccchhhh te moje oczy. Kocham je <3
Raz, dwa, trzy - MATEMATYKO I INFORMATYKO NAKURWIAJ NOOOOOOW !!
Oj, oj, zaczyna się robić metafizycznie, psychodelicznie, lekki stan obłąkania.
Szaleję, szaleję ... To taki mój dekalog ateisty.