Jeejku ale mnie ostatnio zaskoczył! Odkąd pamiętam to Reksiński raczej się zabawkami nie ineresował, nie jarało go przeciąganie się szarpakami ani gonienie za piłką. Aż tu nagle wczoraj coś mnie natchnęło i pomyślałam " a rzuce mu piłkę, może za nią poleci" xd I co się okazało? Pies jak urodzony aporter poleciał za piłką i przyniósł ją do mnie! Geniusz! :3 Rzuciłam mu jeszcze pare razy i skończyłam zabawę żeby mu się ta piłka nie znudziła. Spodobało mu się aportowanie, więc będziemy sobie teraz ćwiczyć ładne oddawanie piłek i może kiedyś znowu spróbujemy pobawić się w frisbee :D