Jak to jest, że wszystko jest w porządku, a mimo to ciągle mi smutno?
To przychodzi jak fala, której nic nie zapowiada. Pewnego dnia budzę się i już wiem, że to nie będzie dobry dzień, że właśnie się zaczyna i proszę pomóż mi, bo nie radzę sobie sama ze sobą, i bądź tylko obok, i trzymaj mnie za rękę.
Jestem szczęśliwa, ale zbyt często bywam smutna.
Mam przy sobie miłość życia i wiem, że jeśli będzie trzeba to skoczy za mną w ogień albo pójdzie do piekła. I ja też zrobiłabym dla niego wszystko. Tak długo na niego czekałam, że już straciłam nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy się znali. Może dlatego jest tak dobrze?
Nie mogłam wymarzyc sobie lepszej miłości.
Tylko dlaczego jest mi źle?
Jesteśmy tacy sami, dwójka pogubionych dzieciaków, ale mamy siebie.
Będzie dobrze.
Będzie?