Nie chcę się nad sobą użalać. Nie chcę ciągle marudzić. Ale nie umiem. Zawsze coś jest nie tak. A kiedy pojawia się wysoka, brodata i w czapce nadzieja na poprawę to po trzech tygoniach znika. I każe mi o sobie zapomnieć. I na dodatek uważa, że to nic takiego. A ja znowu jestem smutna. Z każdą porażką coraz bardziej. I craz bliżej mi do myśli, że JUŻ ZAWSZE BĘDĘ SAMA. Straciłam całą nadzieję.
Jestem smutkiem
Cichą łzą po zmroku
Znowu sięgam dna
Rozpaczy
I do szczęścia mi daleko