- A jak się wam układa współpraca z Pajujo?
Dobrze. To są bardzo fajni, pozytywni ludzie. Widać, że kochają muzykę i cieszą się tym, co robią. Ale współpracujemy też z innymi zespołami, np. Raggafaya i Tabu. Najlepsze jest to, że dzięki tej współpracy oni mają okazję pokazać się naszej publiczności.
- Gdzie się gra najlepiej? W domach kultury, klubach, na wolnym powietrzu?
Wszystko zależy od tego, jakie to jest centrum kultury, jaki klub, miejsce, ludzie& Nie przyświeca nam żadna zasada w stylu wolimy grać w klubach, bo&. Jest wiele rzeczy, które budują klimat, nasze nastawienie i myśli. A powiedzieć coś więcej na temat jakiegoś miejsca możemy dopiero po koncercie, gdy zejdziemy ze sceny i wiemy jak było.
- Jaka jest wasza publiczność docelowa, jeżeli chodzi o wiek?
Tu nie chodzi o wiek, tylko o to, czy ci ludzie rozumieją tę muzykę, czy nie. Bo ktoś może mieć 15 lat, albo nawet 60, ale rozumie reggae i słucha serduchem. To jest jeszcze taki czas, że nasza publika jest mieszana: część rzeczywiście kocha te dźwięki, część zaczęła słuchać ich niedawno, ale już jest dobrze wkręcona, ale są też osoby, które przychodzą na koncert tylko po to, by zobaczyć jak wygląda Bednarek, bo Bednarek stał się modny. Czas wszystko pokaże. Jedno jest pewne, my nie patrzymy na to wszystko przez pryzmat komercyjnego działania, bo celem nie jest dla nas sława, tylko dobra muzyka. Pomimo tego, że wciąż dostajemy wiele propozycji wzięcia udziału w różnych programach telewizyjnych, to raczej z nich nie korzystamy. Skupiamy się bardziej na graniu coraz lepszych koncertów i na rozwijaniu naszej twórczości, niż występowaniu przed kamerami.
- Czyli oprócz programu Kuby Wojewódzkiego na nic się nie zgadzasz? A co z Tańcem z Gwiazdami? Miałeś jakieś propozycje tego typu?
Nie, o czym Ty mówisz! Prędzej bym poszedł do Magdy Gessler. Gotuj z Kamilem!
- Czy macie swoje lepsze połówki?
Radek ma dziewczynę i się z tym nie kryje. Natomiast ja wolę, żeby nikt o tym nie wiedział, bo to jest moja słodka tajemnica.
- Byłeś na studniówce?
Tak, byłem, w zeszłym roku. Tam odbyła się premiera utworu Dancehall Queen. W zespole, który grał na studniówce, byli moi znajomi. W pewnym momencie powiedzieli: Kamil, dawaj, chodź na scenę, jakieś reggae zaśpiewamy!. Więc zaśpiewałem sobie Dancehall Queen. Wtedy po raz pierwszy grałem tę piosenkę przed ludźmi i widziałem, że im się to podoba. Wcześniej się wstydziłem tego numeru, bo myślałem, że to dziwna piosenka.
- Ciągłe koncerty muszą być bardzo męczące, np. dla Twojego gardła. Wczoraj chyba miałeś lekkie problemy z głosem. Jak sobie z tym radzisz?
Moje gardło jest w złym stanie. Masa koncertów, każdy grany z wielkim powerem, a do tego jeszcze przeziębienia, z których ciężko się wyleczyć sprawiły, że moje struny głosowe są już bardzo przemęczone. W ogóle się dziwię, że po tym wszystkim cokolwiek dzisiaj mówię. Ale spokojnie, jakoś to wytrzymuję, wspomagam się inhalacjami, solą fizjologiczną, płukaniem gardła, żeby je ochronić przed wysuszeniem. Ono musi kiedyś w końcu odpocząć, a w najbliższym czasie się na to nie zanosi. Póki co daję sobie jeszcze radę i mogę śpiewać.
- Wczoraj przed piosenką Ganja Trip opowiadałeś historię. Chciałeś, żeby publiczność wyobraziła sobie plażę. Czy to było improwizowane?
Ja zazwyczaj improwizuję. Fajnie jest budzić wyobraźnię. Lubię gdy ludzie słuchają i sobie to wyobrażają, czują piasek, czują ten hamak, widzą plażę i słyszą muzykę. To jest taka historyjka, którą już nie raz opowiadałem, ale za każdym razem w inny sposób. Czasami coś dodam, czasami o czymś zapomnę, ale zawsze jest ten motyw z plażą, on jest taki ciepły.
- Czy wiecie, że na allegro wasz autograf chodzi po 10 zł?
Ale to jest Kup teraz, czy Licytuj?
- Kup teraz. Plus 5 zł przesyłki. W sumie 15.
Handel działa. Dobrze wiedzieć, że biznes się kręci. (śmiech)
- A dzień przed koncertem bilet można było kupić w Internecie za dwa razy większą kwotę, niż oryginalna.
Nie wiem, nigdy nie kupowałem. (śmiech)
- A kupiłbyś, gdybyś nie był w tym zespole?
Tak, poszedłbym posłuchać. Ale muzyki, nie Bednarka.
- Czy wiecie, że na Google Earth w miejscowości Lipki zaznaczony jest tylko jeden obiekt, szopa logistyczna?
Bo tam nic nie ma (śmiech). To jest takie tajemnicze miejsce, nasze plemię lipiańskie nie chce rozgłosu. Tam mieszkają bardzo skromni ludzie, jest ładnie, bardzo zielono, są fajne lasy i jest co robić. Cieszy mnie, że to miejsce jest tak na uboczu, z dala od wszystkiego, cisza i spokój.
- Dlaczego nie macie oficjalnej strony internetowej?
Bo mamy oficjalny myspace. To jest nasza strona internetowa. Teraz zespoły się tam skupiają. Poza tym działamy na facebooku. Być może kiedyś taka strona zostanie stworzona, na razie się nam nie spieszy. Obecnie nie ma takiej potrzeby, a i czasu, aby się tym zająć też nie ma.
Inni zdjęcia: 1477 akcentovaStrażnik zamku elmar;) pati9912019 7513Zestaw opon. ezekh114;) virgo123490 mzmzmz;) virgo123;) virgo123;) virgo123