Jeszcze nie dawno byłam nie szczęśliwa,
ale w życiu tak często przecież bywa.
Coraz to nowych "kochanków" sprowadzałam,
bo jeszcze nadzieję w sobie miałam.
Lecz oni wszyscy byli tacy sami,
tylko w sobie zakochani.
Uczucia dla nich nie liczyły się,
nie chciałam tak żyć o NIE !
Miałam dość płci przeciwnej,
nie chciałam mieć opini "laski naiwnej".
I gdy już byłam u skraju wytrzymałości,
zrozumiałam że nie da się żyć bez miłości.
Wszystko się zaczeło gdy go poznałam,
gdy pierwszy raz w jego oczy spojrzałam
Dobrze że ON pojawił się,
poprostu oczarował mnie.
Nie wyglądem lecz zachowaniem,
dla niego nie liczył sie makijaż czy ubranie.
Uczucia się dla niego liczyły,
znów w mym brzuchu motyle się zjawiły.
Chodziło mu wyłącznie o dobro człowieka,
w głębi duszy wiedziałm że ktoś taki na mnie czeka.
Na początku odsuwałam go od siebie,
dopóki nie usłyszałam tych słów "kocham ciebie"
A jednak coś do mnie czuje,
co raz bardziej się w nim zakochuje.
Każdą wolna chwilę razem spędzamy,
tak to jest miłość my sie kochamy.
On naprawde jest inny niż reszta świata,
Poprostu kocham tego mojego wariata !
Nigdy nie sądziłam że tak to sie potoczy,
że mnie jeszcze życie szczęśliwie zaskoczy.
Zawsze myślałam że miłość nie istnieje,
teraz już wiem że to kłamstwo bo znów mam nadzieje.
Nadzieje z którą rano wstaje,
każdy dzień z nim lepszym się staje.
Już nie jestem tą samą dziewczyną,
z ciągle załzawiona miną,
dzieki niemu odnalazłam sens życia,
przed nim nie mam nic do ukrycia.
Bo przy nim czuje się bezpiecnie,
razem na zawsze wszędzie i wiecznie...
Tak mnie natchneło dzięki B <3