Ten rok nie był idealny. Mogę go wręcz określić mianem dalekiego ideałowi, ale przyznaję - sporo się nauczyłam.
Zaczynając od zdanego za pierwszym razem (!) prawka, a kończąc na tuzinie cudownych osób, które poznałam w te wakacje. Nauczyłam się świadomie przynależeć do grupy, co jest nie lada wyzwaniem do wkraczającej w dorosłość dziewczyny.
Zawiodłam się na paru osobach, i trochę osób zawiodło się na mnie.
Mam świetnych przyjaciół, na których mogę liczyć o każdej porze dnia i nocy, na każdej imprezie. Nie ważne co by się działo. Nie wiem co bym bez nich zrobiła.
Uwierzyłam w przyjaźń damsko-męską. Co prawda wcześniej też wiedziałam że takie coś istnieje, ale zwłaszcza końcówka roku pokazała mi jak ważne są kontakty z facetami, ale takie po prostu. Żeby iść na shopping albo do kina bez tłumaczenia się wszystkim "to nie jest randka".
Upewniłam się też w tym, że jestem totalną lamą jeśli chodzi o bliższe relacje damsko-męskie. I niech to będzie wszystko co powiem na ten temat.
Za to jutro wytańczymy i opijemy wszystkie smutki roku 2013.
2014, please, be good to me :)
Szczęśliwego Nowego Roku!