Miłość <3
Ostatnia noc z Mozartem, który rozpycha się na całą poduszkę.
Będę tak bardzo tęskniła.
Cudowne pięć tygodni minęło, czas skończyć pakowanie i wracać do Walii, do pracy, do szkoły, do tamtego życia.
Za pierwszym razem o wiele łatwiej się wyjeżdża, ekscytacja i oczekiwanie na nieznane tłumią te wszystkie ciężkie emocje. Za pierwszym razem o wiele łatwiej zostawić to wszystko. Tych wszystkich wspaniałych ludzi...
Dziękuję za te niesamowite tygodnie w Polsce!
Nawet, jeśli po prostu siedzieliśmy na budkach, w lumpie, czy przed tv, wiele to dla mnie znaczy.
Świadomość, że komuś zależało na spotkaniu ze mną - na mnie, a nie na imprezach czy prezentach, to dobra świadomość.
Najlepsza.
Dziękuję Majtinie i Pawłowi, za wszystko - żarty, piwo, przesiadywanie razem, takie zwykłe, proste czynności nabierają szczególnego znaczenia, jeśli robi się je z przyjaciółmi.
Kolejne gorące podziękowania dla Kashy, strasznie tęskniłam za przesiadywaniem na OSP, nocymi pociągami i wspólnymi wixami. Dziękuję, dziękuję, dziękuuuuuuuuuuuuuuuuuję!
No i Aśka, upoślak jakich mało, if you know what I mean, haha. :D
Inczy, Ciusia, Gusia - looooooooove you!
Kocham Was mocno, mocno, mocno!
Do zobaczenia w grudniu! <3