To będzie kiedyś Moje.
Mogłoby być jak najszybciej...
Chcą zliwidować ten budynek...
A ja siedzę i cały czas kombinuję za ile lat będę mogła go kupić ( o ile będzie tam jeszcze stał).
Trzeba jak najszybciej obmyślić jakiś plan..
Może kredyt,może pożyczyć od rodziców(bo raczej takiej sumy by to kupić nie zarobie w rok....).
Ale to nie teraz...To najwcześniej i jednocześnie najpóźniej za dwa lata...
Teatr Madeline zrobi furorę. Ja to wiem. I nie,nie dzięki mnie....
Dzięki wspaniałym aktorom,którzy nie wyjeżdzając z Bydgoszczy będą mogli robić to,co kochają.
A może nawet i ktoś z innego miasta tu zawita?
Cholernie chciałabym móc zrobić z tego kina Teatr,choć może to być bardzo trudne zadanie.
Ale skoro mam Was nie opuszczać to chyba warto troche zaryzykować?;)
Tymczasem w realnych sprawach...
Egzystencjalne myśli,
rozmowy z Terkiem,które mi cholernie pomogły...Kurna dziękuje!:*
I jakoś to leci...
Nie jest w sumie źle,ale chyba cierpie na chrooniczną potrzebę samotności bo bycie samej ze sobą sprawia mi niebanalną przyjemność i satysfakcje... Przez te dwa miesiące miałam skończyć i pozmieniać do końca scenariusz,zabrać się za malowanie i napisać opowiadania....Hm. Z tych bajecznych planów wyszło tylko to,że troche poprzerabiałam scenariusz i go troche przepisałam na kompa,namalowałam jeden obraz i szkicowałam trochę a z opowiadań nici...Czas się w te ostatnie dni choć jeszcze troszkę za to zabrać,choć mam napięty grafik...
A to mi w serduszku puka i śpiewa...
Miłego,spokojnego i cichego dnia...
Lady Madeline