Więc tak. Nareszcie skończył się ten paskudny rok. Był dla mnie za ciężki.
Jedynym pozytywem jest kilka cudownych chwil w towarzystwie ludzi, ktorych uwielbiam.
I oczywiście to, że wiele się nauczyłam, przede wszystkim przez błędy, których popełniłam całą masę.
A teraz? Uśmiech!
Będzie tylko lepiej, i piszę to ja, największa pesymistka jaką znam.