Z wielką radością odkryłem w dzisiejszym Dzienniku zapowiedź performance Łodzi Kaliskiej. Ostatnio wybierałem się na ich akcję do CSW. Dotarłem tam na pół godziny przed rozpoczęciem, ale nie udało mi się wejść do środka... Dzisiaj mogłem w końcu obcować ze swoją ulubioną grupą artystyczną. Panowie Janiak, Rzepecki, Świetlik i Wielogórski dokonali aktu artystycznego przed skromną publicznością (na foto). Piąty członek zasadniczego trzonu ŁK, pan Kwietniewski był wtedy nieco z boku.
Nie mam zamiaru nikogo do działalności Łodzi Kaliskiej przekonywać ani namawiać bo jestem jej bezkrytycznym fanem. To taki rodzaj sztuki, która albo trafia w całości albo się ją całkowicie odrzuca. Dodam tylko, że przedkładając do zautografowania (he, he, stary ze mnie koń a jeszcze takie rzeczy...) album "Bóg zazdrości nam pomyłek", dowiedziałem się, która jego strona jest ważniejsza...