Moje AE.
Cholera. Znów szukam tam, gdzie nie znajduję. I przytul mnie teraz, moje Alterego, bo jesteś ze mną, odkąd pamiętam. Inni przychodzą i odchodzą. A Ty jesteś wciąż. I jesteś wewnątrz mnie. A ja wewnątrz Ciebie. O tylu lat. I czytasz w myślach. I znasz każdy milimetr mnie. Jak nikt inny. Dziękuję.
Ile czasu potrzeba, żeby poznać drugiego człowieka? Miesiąc? Rok? Nie. Czasami nie wystarcza 19 lat. I w takich momentach, mam wrażenie, że nie starczy nawet 50. I Ty jesteś tego doskonałym przykładem. I zawodzę się tak często. I mam w głowie tyle myśli, które nie znajdują ujścia.
I przepraszam, że jestem poza. Że czytam z niewidzialnej książki. I że mój umysł nie jest lustrzanym odbiciem umysłów tych 38 milionów. Nie jestem pieprzonym standardem i nie korzystam z szablonów. To tylko ja. Niezrozumiała ja. Wiem. Przywykłam.
Coraz częściej potwierdzają się tezy, które uważam za absurdalne.
I ponoć najwiekszy sukces w pracy nie wynagrodzi porażki w domu.
Istotne? Nie tak bardzo.
Ja chcę tylko kawałek czekolady.
I chcę przeżyć ten etap jeszcze raz. Od początku do końca. Słucham LL i cholernie za nim tęsknię. Za lampkami nad łózkiem w święta. Za pasterką i za "to chodź dłuższą drogą".
Proszę tylko o jedno. Nie pytaj o nic.
27.