Wszyscy znajomi ostatnio wpadli w jakis dziki szal chodzenia do kina.
Szczerze mowiac sama bym sie wybrala gdyz dawno mnie tam nie bylo,
Bodajze od wyjscia Alicji
Jednakze nie przepadam za tlumami ludzi, gdziekolwiek by to nie bylo
Lubie gdy w kinie jest zaledwie garstka osob
Nikt nie szelesci mi papierkami nad uchem,
Nie smieje sie jak opetany w scenach ktore smiechu nie wymagaja,
Nie komentuje glosno kazdej sytuacji.
Z drugiej strony sam fakt obejrzenia filmu na ogromnym ekranie w absolutnej ciemnosci kusi.
Mimo iz w kinie w moim miescie
Filmy pojawiaja sie z kilkumiesiecznym opoznieniem lubie to kino
Wlasne ze wzgledu na to iz mam pewnosc, ze na sali nie bedzie wiecej niz gora 10 osob
I to w najlepszym wypadku.
Siadam sobie gdzie chce razem z osobami z ktorymi jestem, atmosfera staje sie kameralna.
Niemal jak w domu tyle ze pomieszczenie, ekran wieksze.
W sumie i tak chyba w najblizszym czasie przelamie swa niechec do tlumow
Wybiore sie na cos
Ot kwestia znalezienia chetnych ludzi
Idzie zimno