Dawno nie pisałam.
Trochę zwariowany okres teraz mam ;P
Duuużo nauki, pisania, kolokwów, zajęć, itp, itd...
Święta troszkę czuję, w sumie tylko w domu.
W Łodzi nie mam żadnego akcentu świątecznego :(
Patrzę przez okno, a tu tyle światełek już w oknach.
Smuteczek.
Ale może coś kupię xD
Tydzień mnie czeka zwariowany trochę.
Zamierzam trochę wykorzystać nieobecności, bo semestr się kończy, a ja jeszcze je mam ;D
I wezmę się za jakże pasjonujące zajęcie - pisanie eseju.
Kiedyś trzeba zacząć ;P
Boję się czasu po świętach, czuję oddech sesji na plecach.
Ahh, co tam 13 egzaminów w 10 dni xd
Już to widzę...
Ale, ale... jeszcze 6 dni i przyjedzie mój chłopak ;P
Zostaję w Łodzi na weekend.
Chyba więcej tu zrobię, niż jakbym była w domu.
Bo w poniedziałek kolokwium... Tak, UŁ nie ma wolnego w pon i wt.
Sorry taki mamy klimat xD