Znowu ja i znów moje chore sytuacje.
Czekanie na pieniądze od ojca,dzwonienie i odkładanie słuchawki.
Boże jak ja tak nie chcę.Nie chce już więcej straszyć mojej matki ,bić jej ale jednocześnie nie mogę przestać.
Teraz siedzi przy stole , ja do niej przeklinam ona płacze.
Nigdy nie zrozumiem siebie i poszło o co?Zostało nam 50 zł ojciec się nie odzywa i nie odbiera telefonu.
Zabrałam matce torbę chciała mi ją zabrać a ja ją uderzyłam w brzuch. Tak jest zawsze ,bo ona chce iść do sklepu po swoje fajeczki i wódeczkę i ryczy nade mną jak ja jej w tej chwili nienawidzę! Ten jej zmieniający się nastrój , raz uśmieszek z ironią a raz płacz ,który nawet we mnie wymusza czasem łzy.
nie wiem co mam zrobić.
Zniknąć ,ale jak?