I zrozumiała, że nikt nie przeżyje życia za nią.
Dziś rano obudziłam się jako zupełnie nowa istota. W głowie błądziły wspomnienia, ale nie moje. Kartka dana od losu została kompletnie wyczyszczona. Jedyne, co na niej widnieje, to podkreślony grubą krechą napis: "poczatek". Byleby nie początek końca.
Wzięłam prysznic, dzięki któremu poznałam swoje ciało na nowo. Uważnie prześledziłam je wzrokiem i osądziłam, na ile potrzebny jest mój wkład w jego odbudowę. Może nie jest idealne, ale nic na tym świecie takim nie jest.
Następnie usiadłam i zaczęłam spisywać wszystkie te przypadkowe słowa, które odważyłam się pomyśleć. Z tego wyplotłam nowy charakter. Do poprawki zostały mi przyzwyczajenia, do których nie czuję już tak palącej potrzeby.
Tak. Zaczęłam od początku.
Chyba muszę wymienić swoją garderobę...