Dobra ekipa, nie ma co.
Automat działa, moje życie nabrało sensu.
W szkole jak to w szkole, próba poloneza-zu-za-zu... whatever. Na EDB filmy o "siostrze matki Madzi i porwanym przez nią dziecku". Nie narzekam, było dość ciekawie. Kiermasz niestety odwołany. I po co ja babeczki robiłam? No cóż, sama się nimi najem, hue hue.
Teraz nic ciekawego oprócz pisania tej notki i umierania na Syndrom Czerwonego Października... w sumie SCP nie jest takie ciekawe, bo cholernie boli. Weźcie pomóżcie. Zróbcie mi jakiś ciepły okład i bedzie okok.
Piosenka na dziś: Alice Cooper - Poison
Naya Rivera makes my downtown tingle, okay.