Nie, ja nie robiłam tego zdjęcia ;p
Jest jesień. Liście robią się kolorowe, w parkach wręcz bajkowo...Pies poczuł zew dzieciństwa i wpierdziela się w największe góry liści, dzieciaki zbierają kasztany i żołędzie...a ja jakoś markotna chodzę. Nie wiem. Odpierdziela mi chyba o.O
Dobrze, że mam wsparcie. Pierwszy raz jakikolwiek facet mi je dał o.O dziwne, strasznie dziwne...ale miłe. Kiedy mi zimno-przytulam się do "bojlera" i wtedy mam wrażenie, że wszystko jest ok. Wiem, że na głowie stanie, żebym się nieczym nie martwiła, miała dobry humor itd. I wychodzi mu to idealnie ;)
Dzieci mi się układają- zrobiły się grzeczniejsze odkąd ograniczyłam kontaktu z "drugą stroną" do tych ustaloonych przez sąd. Więcej się słuchają, ale wiadomo-jak to chłopcy ;)
Byle do przodu, krok po kroku.