Wychowałeś się sam. Albo masz takie wrażenie.
Nie mając wzoru wartości, jasno wytyczonej ścieżki działania - podążałeś za chwilą.
Nie w znaczeniu "carpe diem", tylko jako wyłapywanie niepowiązanych ze sobą zachowań, emocji, czasem uczuć - większość na poziomie nieświadomym.
Trochę na zasadzie patchworku. Jesteś kulką wewnętrznie sprzecznych uczuć, myśli, dążeń, zachowań, myśli, które wychodzą w momencie znaczącym.
Gdyby Twój system wartości był jasno ukształtowany;
wiedziałbyś co jest dobre, a co dobre nie jest,
co jest ważne, a co ważne nie jest,
co możesz robić, a czego nie,
co jest w Twoim zasięgu do osiągnięcia, a co nie,
jak masz się zachować, a jak nie,
gdybyś znał granice, gdybyś miał poczucie stabilności, gdybyś wiedział, że po A jest B...
Nie wychowałeś się sam. Zostałeś pozostawiony sam sobie i pozornie bardzo dobrze sobie z tym poradziłeś.
"Wyszedłeś na ludzi, masz pracę, uczyłeś się, jesteś samodzielny" i inne dyrdymały.
Co to znaczy "poradzić sobie"?
Wyjść z sytuacji, która była trudna?
Mimo przeciwności losu, zrealizować ogólnie istotne i poważane cele?
Czy to jest odpowiedź na pytanie "czy sobie poradziłeś"?
Co jeżeli tak? Co jeżeli nie?
A co, jeżeli poradzić sobie, wcale nie oznacza to, co się wydarzyło?
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu".
W momencie, gdy powinieneś realizować to, co jest do zrealizowania, Ty czujesz niemoc.
Niechęć.
Nieadekwatność.
Smutek.
Lęk.
Chcesz rezygnować.
Nie masz werwy.
Ciągle wracasz do tego samego punktu.
Coś jest nie tak.
Co jest nie tak?
Jak z "nie tak" zrobić "tak"?
17.04.2014 było pisane: "Nie daj zamilknąć sercu. Zawsze słuchaj jego głosu! A gdy nagle przestaniesz go slyszeć - zacznij pisać. I wróć do normalności...".
Ucieczka jest tak naprawdę rozwiązaniem?
Stosowanym właściwie przez cały czas, gdy wszystko się kształtowało? Gdy wszystko było w centrum uwagi.
Ucieczka działała?
Może nie była to dla Ciebie ucieczka, tylko narzędzie samoświadomościowe?
Dygresyjnie....
zastosuj narzędzie "180 stopni": pomyśl, co w tym momencie określa Twoje życie - praca, pasja, rodzina, zainteresowania, bliskie relacje, zdrowie. Teraz wyobraź sobie, że w jednym momencie tracisz to wszystko, czyli tego nie ma.
180 stopni.
Co czujesz? Co myślisz? Jaki jest Twój nastrój?
Lęk? Strach? Przerażenie?
Może refleksja i uświadomienie sobie jak jest dobrze?
Czy wprost przeciwnie? Opór Twojej psychiki jest tak silny, że momentalnie zmieniasz temat, byle by o tym nie myśleć?
Czy to jest dobre czy nie? Nie wiadomo. Jest to tylko narzędzie.
...
Narzędzie samoświadomościowe czy raczej próba odnalezienia swojego miejsca we wszechświecie?
Może nie tylko próba odnalezienia miejsca, co chęć robienia czegoś.
Czy różnorodność działań jest oznaką Twojego braku kręgosłupa?
Co jeżeli to będzie trwało w nieskończoność? Co jeżeli to nie będzie dobre?
Na pewno istnieje droga, by z tego wyjść na prostą i ukształtować kręgosłup.
A co do tego czasu?
I czy ten kręgosłup jest potrzebny?
Czy wielość działań, które podejmujesz jest odpowiedzią na Twoje rzeczywiste potrzeby czy jest ciągłym poszukiwaniem sensu?
Sensu, który został nieukształtowany. Sensu, który jest patchworkowym półsensikiem; kroplom w morzu działań, z których można wybierać.
Jeżeli obecny plan nie działa tak, jak powinien to należy plan zmienić.
Jeżeli obecny plan działa chwilowo, to może warto zastanowić się nad chwilową jego modyfikacją?
Jeżeli obecny plan działa to może nie warto go ruszać?
Jak to wygląda w perspektywie długoterminowej?
Emocja - powrót do flow! "zacznij pisać i wróć do normalności".
Nikt nie wie jak to wygląda w perspektywie długoterminowej.
Potrzeba odwołania do absolutu. Czegoś pewnego, nawet pomimo chwilowego zwątpienia.
Okopywanie się na swojej pozycji jest teraz po prostu nieskuteczne.
Wszystkie poprzednie kroki nie zadziałały przez tyle lat, więc robiąc cały czas to samo nie osiągnie się innego efektu.
Pora na zmianę kierunku.
Absolutnie, 180 stopni.
Przecież nie wiesz jaki będzie efekt. Nikt tego nie wie.
Idź za głosem serca. Poczuj to.
Reszta sama się rozjaśni.
Paraliż Band - Sam na sam