lubię takie wieczory jak wczoraj,dziękuje! zdecydowanie pozytywne nastawienie,po tygodniu nudów i męczarni
wreszcie mogę wyjść z domu,hehe. aczkolwiek boje się tego co mnie czeka w szkole,tyyyyle zaległości.
w ogóle to luty się kończy,w kwietniu testy,a w maju już trzeba podania do szkoły zanosić,a ja dalej nie wiem gdzie
w końcu chcę iść. proszę,oby tylko się nie skończyło na tym,że wyląduje w bocheńskiej szkole! najgorsze jest to,że
marzec/kwiecień to okres czasu w którym jest najwięcej epickich melanży (poza wakacjami of course),i okres czasu
w którym powinnam skupić się na nauce. i pogódź tu jedno z drugim,omfg co za zrządzenie losu -.-
oczywiście w planach mam zrobić to co rozsądniejsze i odpowiedniejsze,ale wszyscy wiemy,że wyjdzie inaczej.
no cóż,trzeba teraz liczyć na ogromnego farta ,przyłożyć się,wziąć za siebie i zorganizować się jakoś. tak czy inaczej,
damy radę,co będzie to będzie,nie?:) miłej niedzieli wam,tymczasem ja idę wzdychać przy książce do historii.
dajcie mi jakąś siłę,albo chociaż trochę chęci,no podzielcie się. a wieczorkiem odpoczywamy z kotem,mrrry <3
buziak!