Brak zdjec.
Kyo-kun obsession..
''W wymuszonym akcie bohaterstwa,
obrywasz w twarz.''
Kto by pomyslal ze tak zwyczajna wizyta w parku, skonczy sie tak niefortunnie.
Ze wlasnie w tym oto momencie, poraz kolejny ujrze okrucientwo, a ofiara w potrzebie wystawi mnie na próbe dyplomacji, samoktroli i odwagi.
Mielismy cieszyc sie tak dlugo oczekiwanym sniegem..
a skonczylo sie wlasnie w ten sposób.
Oberwanie w ucho ze sniezki to hybny poczatek.
przyplyw adrenaliny gdy skoczyli sobie do gardel i zaczeli miotac sie po lodowej powierzchni..
Nikt sie nie odwrócil, nikt nie zareagowal na Szabciowe wolania, wszystko uwiecznione na aparacie Blackberry.
Z calych sil staralam sie odciagniec tego tak silnego chlopaka, Po raz pierwszy czulam sie fizycznie bezslina. Pozostala tylko dyplomacja i blaganie o to aby przestal kopac Stefcia w twarz.
Hybil stefana, zaliczyl mnie.
Na szczescie obylo sie bez wiekszych urazów.
Nie póscilam go z rak póki nie oprzytomnial z agresji.
Przytulanie wroga, jest czasami skuteczne.lecz niebiezpiecznie.
Ryzyko, czasem to jedyne rozwiazanie.
Odwrócilam sie, aby odejsc w pokoju.
Ich brak.
Czekalam tylko az ktos podbiegnie od tylu i dokonczy to, co zaczal.
Na innej osobie, z tym samym celem.
wyladowania negatywnych emocji..
Poraz kolejny krzywdzenie staje sie dla ludzi przyjamnoscia.
Jednak dlaczego?
Dlaczego...
Zwykle, niedzielne popoludnie.
Planowalam pozostac w mych czterech scianach, Znów poskladac mysli przy akompaniamencie ulubionych piosenek..
Przesiedziec dzien przy projektach i w koncu pokorespondowac z tak utesknionymi osobami.
I tak to sie skonczylo. ten prawdziwy obraz nie bedzie przez dlugi czas zapomniany...
tydzien do tygodniowych ferii. Szczerze, nie moge sie doczekac.
tesknie moi mili interneowi korespondenci <3
Ah.. i znów to wszystko brzmi jak jakis ekstrakt z opowiadania.
tym razem, to ponownie realny swiat..:/