sobota i niedziela zlały mi się w jedną całość, super się bawiłam na studniówce, a dopiero dziś rano, leżąc w Filipa ubraniach w jego łóżku i słuchając jak chrapie doszło do mnie, że jestem przeogromnie szczęśliwa.
Później jednak wróciłam do domu i dokładnie poczułam Blue Monday, mam nadzieję że jutro będę się czuć lepiej.
Już tęsknie za F. choć nie widzę go dopiero od kilku godzin.
Jest szaro, zimno i ponuro, chce już lato i żebym miała jakieś zajęcie, teraz 2 tygodnie siedzenia w domu bez żadnych planów w ogóle mi się nie uśmiecha. Nie mam co robić, chociaż tyle, że mogę się wyspać.
A no i oglądać bez liku seriali. W ogóle zdałam sobie sprawę, ze nawet nie wiem jakie mam wystawione oceny na półrocze.
Chcę już skończyć szkołę, mieć pracę i chodzić na studia i mieszkać z F. :')