Jacek Podsiadło
,,List do Anny Marii zamiast kwiatów"
Nazywam się Jacek Podsiadło.
Mam 26 lat.
Kiedy byłem małym chłopcem, marzyłem o takiej dziewczynie jak ty.
I później, latami.
Próbowałem zmusić parę kobiet, by były tobą.
Chciałbym cię bliżej poznać.
Zobaczyć, co nosisz pod skórą.
Zbudować batyskaf i zajrzeć na dno twojego oka.
I wybacz mi moje wynurzenia.
Spróbuję stworzyć nowy kierunek w poezJji.
Bo wstydzę się niezdarności, z jaką mówię o tobie.
A tymczasem wmontuję w ten wiersz akrostych.
Nigdy dość powtarzania twoich imion.
Uczę się ich ciągle jak dziecko swoich pierwszych słów.
Lub jak starzec swoich słów ostatnich.
Kwilenie niemowlęcia i mamrotanie wiekowego starca- oto języki w jakich zdradzana jest nam tajemnica.
Archipelagi mówią o niej językiem zakodowanym w układzie wysp.
Mówią o niej kształty mórz, ujścia rzek.
Andyjskie płaskowyże i lśniące ostrza gór lodowych.
Rozmawiajmy więc z ziemią, bierzmy gorące kąpiele w gejzerach
Yellowstone, przeglądajmy się w lustrze Niasa, mroźmy wino w Ojmiakonie.
Jeszcze nie stopniały lodowce i morza nie wsiąkły w ziemię.
Kwiaty precyzyjnie rozkładają swoje płatki jak geodeci wyznaczający miejsca pod place zabaw i skwery.
A ja nie mam śmiałości ich zrywać.
Mam 26 lat.
Nazywam się Jacek Podsiadło.
Chciałbym cię bliżej poznać.
Piękno zawsze mnie onieśmielało.
90.03.24