Długo się zastanawiałam czy odwiesić. Szczerze powiedziawszy miałam tutaj wogóle nie wracać.
No ale jestem :)
Nie wiem na jak długo... tydzień, miesiąc?
Po prostu naszła mnie ochota.
Wiele rzeczy się pozmieniało, choć nie wszystkie.
Zgubiłam po drodze pare ważnych dla mnie spraw i chyba nie mam czasu ani ochoty, żeby po nie wracać...
Ale coś też się unormowało - od jakiegoś czasu dzierżawię konia :)
Jest kupa roboty z tym wariatem... ale jest też powód, żeby rano wstać z łóżka.