To ten kolejny dzień kiedy tracę w siebie wiarę,
Znowu drążę w codzienności powoli jak kroplę skałę,
Cel do którego dążę okazał się porażką,
Czuje że przegrałem bitwę, życie bezustanną walką.
Wczoraj entuzjazm posadził mnie na szczytach,
Dzisiaj porażki żar odjął skrzydła, spadam jak Ikar,
Nie mam dłoni magika na komendę czary mary,
Nie wyjmę królika z kapelusza nie wiary.
Głowa do góry kark, ciąży niewidoczny kamień,
Czytam z ruchu warg nie dociera to litanie,
Pada pytanie jak echo odbija w czaszce,
Czy mam na tyle siły by znów wstać po porażce.
Z resztą czy to ważne czy kogoś to obchodzi,
Otchłań w której się znalazłem bez ratunkowej łodzi,
Głucho i ciemno przy mnie nadziei kłoda,
Znów poszukuję lądu na beznadziei wodach.