Przychodzą nocą niechciane reminiscencje
z każdym wschodem księżyca tych wspomnień jest więcej
atakują coraz częściej, bezbłędnie i skutecznie
Przynoszą świadomość, że wiesz mieszkam w piekle
Przychodzą nocą wszystkie zranione dusze
naznaczone egoizmem, w głowę wlewam Ci się uchem
i ostrzegam egocentryzm, strach nowoczesności
zrobił ze mnie cyborga, wlazł mi w cyfrowe kości
Przychodzą nocą próby usprawiedliwienia pokrzywionych historii
pod kątem cierpienia dziewięćdziesięciu stopni
równy lot albo ziemia, twarde lądowanie
smutkiem się żywię jak hiena
Przychodzą nocą najbardziej chore koszmary
pamiętasz taki sen, kiedy byłeś bardzo mały
tu nie ma żadnej chały
wielu ze strachu zmarło
kiedy chciałeś krzyczeć Mamo! coś zaciskało gardło
Przychodzą nocą wspomnienia pierwszej miłości
iluzje raju, eliminatora gniewu
etapem pośredni jest etap łabędziego śpiewu
Agnostyk: Nic nie będzie równe temu niebu
Przychodzą nocą schowane w głębi pragnienia
Czy to jest chore gadać, do osób których nie ma
Ziemia czy w mojej głowie mieszka pół kosmosu
Materializuje przystań używając tylko głosu
Przychodzą nocą za dnia skrywane fobie
chciałbym stracić świadomość, byłoby tak wygodnie
wszystkie strzygi są głodne, wgryzają się w skórę
piją krew, zatruwają mózg to ruchy krępuje
Przychodzą nocą obrazy głośniejsze od krzyku
chce spróbować jeszcze raz pozbyć się złych nawyków
pragnę zbudować świat swój malutki azyl
tak bardzo chcę na chwilę nauczyć się marzyć