Nie popełniajcie tego błędu co ja. Nie planujcie zaczynam diety dzień przed imprezą. Co tu dużo mówić.. nie było dobrze. W sobotę ok 1600 kcal,bo jezcze liczyłam. Natomiast wczoraj nie mam pojęcia, i chyba nie chcę wiedzieć. Jak by nie było, nie przejmuję się - no inaczej się nie dało przejść przez ten weekend. Jak dobrze, że już teraz nie mam żadnych takich imprez rodzinnych..
Kupiłam hula hop, powiedzcie mi jak się tym kręci :D za nic w świecie nie udaje mi się utrzymać koła więcej niż 5 sekund..
edit. Ciężo zaczynać znów od nowa, niby jeden dzień przerwy..ale jeden dzień na samym początku. Przed chwilą skończyłam ćwiczyć, przyszło mi to z wielkim trudem, ogólnie za gorąco mi było.. jak będzie chłodniej to pójdę jeszcze pobiegać bądź spacer.. chcę żeby ten dzień się już skończył. . :(
Ćwiczenia na dziś :
aerobik +
abs +
unoszenie nóg +
nożyce +
30 min aerobów
Bilans :
jogurt naturalny 69. muesli 74, błonnik 37, dżem 35 ( 215 kcal )
kasza jaglana 119, cukinia 45, szynka 20, pieczywo 69 ( 253 kcal )
błonnik 60, jogurt 40, wafle ryżowe 95, dżem 55 ( 250 kcal )
+ obiad i podwieczorek ( zapodziałam gdzieś kartkę z zapiskami ile dokładnie czego było..)
1030 kcal / 1000 kcal