Z moją Kochaną Sandrą ; *
Nasza przyjaźń jest wieczna i koniec . ;d
Uwielbiam z Tobą spędzać czas , i wgl. Ciebie Kocham wręcz ; *
Oh ta geografia haha :D Bo pani zepsuła rzutnik hahah :D
No więc od dziś < od gegry > nazywam się JUSTYNA ! hahaha :D
Miło nie ? ;>
Kochanie , sobota bedzie nasza ! ; *
`(..) podszedł powoli i złapał ją za rękę.
-kochasz go?-spytał szeptem.
-kocham ..-odpowiedziała cicho, ledwo słyszalnie. (..)
-a gdybyś kogoś pokochała mocniej .. ?
-nie pokocham. nikogo nie pokocham bardziej
niż jego.-powiedziała pewnie,z ogromnym przekonaniem. (..)
-żałuję, że wtedy byłem tak głupi ..
-byliśmy młodzi .. co mogliśmy wiedzieć ..
ale wiesz, chyba też żałuję. że nie daliśmy sobie szansy ..
[...] Pamiętasz jak złościłeś się, jak musiałeś na mnie Czekać pół godziny przed domem marznąć..
Albo jak przychodziłam a Ty udawałeś, że się fochasz.. I musiałam stawać na palcach, żeby dać Ci buziaka.; *
`I przeprosić.. a później szliśmy za rączkę w `nasze miejsce` i patrząc prosto w oczy mówiłeś, że Kochasz..
Był sobie ptak obdarzony parą doskonałych skrzydeł o bajecznie barwnych piórach, stworzony do swobodnego szybowania w przestworzach, ku radości tych, którzy obserwowali go w locie.
Pewnego dnia ptaka tego zobaczyła młoda kobieta i zakochała się w nim bez pamięci. Serce jej mocno zabiło, oczy zalśniły z zachwytu, gdy patrzyła, jak z gracją szybuje po błękitnym niebie. Ptak poprosił ją, by mu towarzyszyła, i polecieli razem w pełnej harmonii. Kobieta podziwiała, czciła, wielbiła ukochanego ptaka.
Lecz pewnego dnia pomyślała: "A może on zechce odkryć dalekie krainy, poznać odległe zakątki świata?". I przestraszyła się własnych myśli. Przestraszyła się, że już nigdy nikogo tak mocno nie pokocha. I obudziła się w niej zazdrość, zazdrość o to, że ptak umie latać.
Poczuła się samotna.
"Zastawię na niego pułapkę - pomyślała. - Następnym razem, gdy się pojawi, już ode mnie nie odleci".
Ptak, który również był bardzo zakochany, przyfrunął do niej nazajutrz. Wpadł do klatki i nie mógł się już z niej wydostać - stał się więźniem.
Kobieta napawała się jego widokiem. Był przedmiotem jej gorącej namiętności, pokazywała go przyjaciółkom, które wzdychały: "Naprawdę cudowny! Jaka jesteś szczęśliwa!". Jednak z biegiem czasu zaszła w niej zadziwiająca przemiana: ponieważ ptak stał się jej własnością i nie musiała już go zdobywać, przestał ją interesować. A on, nie mogąc już latać, z dnia na dzień pogrążał się w coraz głębszym smutku, pióra mu wyblakły, skrzydła opadły - a kobieta zwracała na niego uwagę tylko wtedy, kiedy przynosiła mu jedzenie.
Pewnego dnia, gdy podeszła do klatki, okazało się, że ptak jest martwy. Wpadła w rozpacz i odtąd ani na chwilę nie przestawała o nim myśleć. Ale nie pamiętała o klatce, pamiętała tylko dzień, kiedy ujrzała go po raz pierwszy, jak szybował wysoko w obłokach, swobodny i szczęśliwy.
Gdyby mogła przyjrzeć się sobie samej, zrozumiałaby, że tym, co tak naprawdę wzruszało ją w ukochanym, była jego wolność, ciekawość świata, energia jego silnych skrzydeł.
Utraciła sens życia i śmierć zapukała do jej drzwi.
- Czemu przyszłaś? - zapytała ją udręczona kobieta.
- Abyście mogli być znów razem - odpowiedziała śmierć.
- Gdybyś pozwoliła mu odlatywać i wracać, kochałabyś go i podziwiała do dzisiaj. Teraz jestem ci potrzebna, byś mogła go odnaleźć.
Bye ; *