Zastanawiam się ile z tego początkowego uniesienia i newralgii podszytej suchym erotyzmem ma szansę przeżyć w codziennym życiu?
Świetny wzniosły początek i jakże bolesne zderzenie z rzeczywistością.
A potem? Potem pigułka na złamane serducho.
Warto brać odpowiedzialności za to co piszemy i mówimy.
Aby nie były to tylko treści wypełnione pustym ciągiem liter.
Empatia przegrywa ze znieczulicą,
a płytkość i wielość relacji substytuuje zdrowy związek budowany w oparciu o miłość a nie o słowa kocham Cię.
Czasem przychodzą takie chwile, że człowiek zatrzymuje się, patrzy na swoje życie, które pędzi nie wiadomo dokąd i stwierdza, że...no właśnie...co?
Czasem wydaje się nam, że coś gdzieś gubimy, i nie są to ani klucze, ani dokumenty.
Gubimy siebie, zapominamy, oszukujemy siebie, własne JA.
Zatracamy się w świecie, który wcale nas nie chce, a my gnamy naprzód, byle dalej, szybciej, więcej.
Zostawiamy w tyle to, co wartościowe..
A czasem wystarczy tak niewiele..
Wystarczy zatrzymać się, by chłonąć każda chwilę nim przeminie, rozkoszować się codziennością, z radością patrzeć w przyszłość.
zaryzykowałam.
I straciłam wszystko.
Straciłam Ciebie.
Znowu musze zapominać.
Znowu muszę być silna.
Znowu muszę odbudować się na nowo.
Znowu muszę odnaleźć swoją wartość.
Znowu muszę przestać nienawidzić samej siebie i Ciebie...
Znowu muszę znosić tę cisze i samotność.
I po co mi to kurwa było?