10.02.2011r., godzina 0.32
Czuję, jak fala szaleństwa wlewa mi się do gardła, wypełnia buzię jak kolagen Ibisza, i unosi mi kąciki ust wysoko, wysoko w górę.
Owe szaleństwo na buzi nie poprzestaje, znalazło już drogę do przełyku.
Taką drogą układu pokarmowego uchodzi do żołądka, rozdrobione przez enzymy trawiące pędzi do wątroby i żyłą wrotną trafia do krwiobiegu.
a może była to tętnica wrotna wątrobowa?
Nie wiem, z biologii nigdy nie byłam orłem, co roku w dzienniku kwitnie soczysta jedynka, ale to nieistotne, bo przecież szaleństwo dotarło już do serca.
Serce zaczyna bić coraz szybciej, na twarzy pojawiają się rumieńce, poraża mnie fala gorąca...
Oszalałam.
Oszalałam ze szczęścia.
10.02.2011r., godzina 20.18
Mój pierworodny śpi pod moim sercem w kieszeni koszuli mojego mężczyzny.
Pierworodny = jeż, w najbliższym czasie nie przewiduję żadnych dzieci oprócz tego, wspaniałego jeżyka pigmejskiego, którego dostałam od tego samego, jeszcze bardziej wspaniałego od jeża, mężczyzny.
Co prawda już nic nie wskazuje u Cwaniaka na to, że jeszcze miesiąc temu pił mleko matki.
Wtedy to były kolce na czterech, różowych łapkach.
Teraz to już wielka baryłka pokryta kolcami, ledwie poruszająca się na czterech, różowych łapkach.
Ale nieważne, to przecież nie notka poświęcona Cwaniakowi, tylko mojemu wspaniałemu facetowi, którego kocham nad życie, od pół roku niezmiennie, z resztą.
Mój mężczyzna.
Całkiem fajnie brzmi.
10.02.2011r., godzina 21.35 (około)
To już pół roku, Kochanie.
Tak, Tomek.
Już pół roku razem.
Tak bardzo się cieszę.
Tyle szczęścia, ile tylko można unieść.
Dziękuję Ci, było mi cudownie przez te sześć miesięcy razem.
Chciałabym, żebyśmy żyli wspólnie jeszcze długo i szczęśliwie.
Jak w bajkach.
Jak Shrek i Fiona.
I kiedyś dorobimy się własnego bagna.
I nasz pies będzie pełnił rolę irytującego osła.
Ale mimo wszystko będziemy go kochać, będzie częścią naszej rodziny.
Ja również chcę, abyś kochał mnie mimo wszystko i chcę być kiedyś częścią Twojej rodziny.
10.02.2011r., godzina 22.01
Dziękuję za dzisiejszy dzień.
Może i nie był do końca idealny, ale to w końcu dzień spędzony z Tobą, więc do ideału niedaleko : )
Kocham Cię i życzę nam dużo więcej takich dni, Kochanie.