Pierwsza myśl po otwarciu oczu w czwartek koło 3 nad ranem? Płasko tu. Po horyzont płasko. Żadnych gór. A tak szkoda..
Obóz fantaaastyczny ! :)) Towarzystwo świetne, wycieczki, wędrówki, wspólne wieczory, ping-pong, pogoda dopisała jak najbardziej,
jedzenie ... cóż.
Góry mają to coś, te widoki zawsze imponują, niesamowite, przepiekne to chyba za małe słowo..
Jestem baaaardzo zadowolona, zwłaszcza, ze mimo gróżb nie wyleciałam przez okno (Gosia, chciałabyś jeszcze coś dodać?.. :D),
mimo licznych siniaków, obolałego piszczela i guzów na głowie za sprawą ukośnego sufitu na pietrze, mimo ..irytującego Jąkały, incydentów z Przemkiem i jego sandałami, ale co my gówniarze wiemy o zyciu :D
Zakopane, ja powrócę, Giewoncie, my się jeszcze policzymy.
* * *
...Przy nadpalonych mostach
gdzieś pomiędzy wierszami
na skrzyżowaniu słów niewypowiedzianych
gdzieś pomiędzy wierszami...
*