Świat wyciera o ciebie brudne ręce czujesz, zbliża się najgorsze chociaż liczysz na najlepsze
Nie musisz słuchać słów, czytaj z moich ust
Zostało tylko echo. Ciebie już tu nie ma, nie zmienimy już nic
Każą nam ciągle iść, zostawić problem, żyć By za zakrętem znów poczuć jak życie kopie w pysk.
Ciemna noc, na drodze gwiezdnej biżuterii księżyc, a może to ktoś z góry patrzy na nas z przerębli, nic nie jest pewne, tym bardziej tutaj wierz mi, gdzie jest dyrygent tej pieprzonej orkiestry, mgła już opadła, wszyscy zawiedli, rozczarowanie to chleb powszedni, nie są możliwe już happy endy, wszystko jest jasne, pierdol to biegnij
Kiedy jest ciężko, nie ciężko się napić
Ty chuju zza baru, tak, Ty chuju zza baru, Polej mi działkę i dup tu nie czaruj.
O 1 drink za dużo, o 1 drink, O parę działek i kilka piw.
Ilu żałuje, ilu żałuje z nas, lecz nie ma bogów by cofnąć ten czas
Pracuj nad sobą tu nic co ważne, jakie nie zliczone ostatnie szanse, chcesz sprawiedliwośći to łap garść banałów, bo tylko śmierć tu nie uznaje podziałów
Zaciśnij zęby, sam niczego nie zmienisz Uśmiechnij się, ręce schowaj do kieszeni.
Zauważyłeś? Te twarze na które już nie możesz patrzeć.
Czujesz tą chemie nadpsutej przyjaźni.
Serce pęka w pół, ból, pierdol to, biegnij.
Uciekasz, bierzesz rozbieg, skaczesz ze skały Modlisz się w duchu by anioły Cię złapały.
To zimny świat, jedynie łzy tu parzą Na policzkach ciekły azot Człowieka to wewnętrznie niszczy
Gdybym miał pistolet dawno strzeliłbym już sobie w głowę
____________________________________________________________________________
Na dzisiaj Pih. Kto następny ? Komentujcie, klikajcie "fajne" i polecajcie innym
noto cześć mordeczki ; *