Leżę na łózko w mej głowie coś chodzi
Biorę więc kartkę i zaczynam tworzyć
Przelewam na papier to co teraz robię
Łapie za wiechę przestaje tworzyć
Po chwili znów wracam
Bit mi podbija
Więc chwytam za majka ,zaczynam nawijać
Głos mam przepity a w rekach delirka
Odkładam majka i znów próbuje
Nic mi nie wchodzi i się denerwuje
Przede mną czysta więc dążę do celu
Szklanka za szklanka z butelki ubywa
Więc sam się domyślasz ze dziś nic nie wydam
Budzę się rano na kartce twarz od ciśnięta
Sory ale wieczoru nie pamiętam
Ogarniam więc ryja i znów coś próbuje
Lecz jak wiadomo łeb mi pulsuje
I wkurwiam się ciągle ze znów mi nie idzie
Więc pierdole to wszystko i idę do ciebie