W naszych wersach żaden pies, nie znajdzie pocieszenia.
Jeszcze raz mnie obrazisz, odetnę Cię od słońca.
Gorsze dni wtedy zaczniesz liczyć sobie w tysiącach.
Zwątpienie nie opuszczało go niemal na krok.
Parszywy los jemu chcesz ubliżyć
On, nikt inny znowu stawia na nas krzyżyk.
Czuję się tak jak niegdyś na tych jebanych prochach.
Jesteś zerem i tyle, stawiam na tobie krzyżyk
Do gorszego poziomu już się nie można zniżyć.
Ja tak jak Ty na życie mam tu patent.
Widzę wokoło ten ból na ludzkich twarzach
A listy znaczą więcej, niż sobie wyobrażasz.
Gdybym wyznał Ci, z kim, świat by ci się zawalił
Kurwa miało być pięknie, ale plan nie wypalił.
Dziś nasze cyfry, to dziewiątka i szóstka.
Z ciężkim sercem nawijam, o tym że z nami koniec
A, myślałem że zawsze staniesz po mojej stronie.
I chociaż płynąłbym najgorszym ściekiem
Ty mnie nie osądzaj Bóg zrobi to lepiej.
Masz tu pierdolone pole bitwy, a nie plac zabaw.
Twoje życie jest warte tyle ile zapłacę.
Ten Rap jest dla podwórek
tak jak one są dla nas...
KOMENTUJEMY - DODAJEMY ;)