HuczuHucz - Leszek , ur. 14 września 1990 r. w Gdańsku.
Miał już dość, nie dilując, tak przeczekał całe lato
na jesieni za to czekał już na niego prokurator.
Długi rok siedział w celi, bo pchał proch, skumał błąd
kruszył szkło, teraz przez to szkło, dotyka jej rąk.
I znowu uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają
bywa różnie, skończę u kolejnej w ramionach.
Gdyby nie to, że mam arytmię serca
gdyby nie to, że dowiedziałem się tu o tym przez nas
pamiętasz?
Chuj, najwyraźniej już co dzień mam to samo
ale na ten ból nie pomoże nam Paracetamol.
Tylko nie krzycz, bo to nie miejsce na krzyk
nie ma lepszych niż ty i nie masz więcej niż nic.
To ryje banie, myśląc ciągle, że żyję dla niej
bezbolesne rozstania - znasz je dobrze.
Tak mówić i uśmiercać to co kochałeś najbardziej
i gubisz się już sam w tym lub sama.
To dla tych którzy lubią sex, lubią jeść, lubią spać
i pić, bo tak naprawdę nie potrzeba nam nic.
Wiec kiedy łżesz, popatrz w serce na stertę prawd.
Pomyśl o tym chwile, moje życie to nie wiecznie hossa
i letargiczne ukojenie w papierosach.
Jeśli życie to kurwa to i tak dotknę jej ust.
Czasem żałuję, że mam fotel bez oparcia
nie mogłem oprzeć się, żeby nie nawinąć na tym.
To dopiero czas, kiedy kłamać przestać chcesz
za późno, oszustwo niszczy więź już tak bywa.
Jestem smutnym raperem tych jesiennych wieczorów
a krzyk ciszy dobrze wie, że nigdy nikt mi nie pomógł.
Gdziekolwiek nie pójdę, mogą o mnie mówić wszystko
to rzeczywistość, że jestem nudny i upadłem nisko.